Oglądaj z Live Nation

    Wiecej informacji

    Odpowiednia ilość auto-nacisku powoduje wzrost.

    Dzięki niezachwianemu poświęceniu się postępowi, Wage War wyostrza przy okazji każdej kolejnej ewolucji, swoją opatentowaną hybrydę ciężkiej techniki startu w pit-stopie i pokornych, hipnotycznych melodii. Nie szukaj dalej niż trafnie zatytułowany trzeci album z kwintetu z Florydy, „Pressure” [Fearless Records]. Zespół — Briton Bond [główny wokal], Cody Quistad [gitara rytmiczna, czysty wokal], Seth Blake [gitara prowadząca], Chris Gaylord [bas] i Stephen Kluesener [perkusja] — dążyli do pełnej realizacji swoich ambicji, osobiście trudniejszego zadania, niż kiedykolwiek.

     

    „Zawsze jest presja, by zrobić świetny album, ale tym razem czuliśmy to jeszcze bardziej” – wyjaśnia Cody. „Zmusiliśmy się, aby ta koncepcja się rozwijała i rozwijała. Temat miał być jak najbardziej chwytliwy i ciężki. Wiedzieliśmy, że musimy zrobić coś, co ludzie zauważą. Ostatecznie staraliśmy się przedstawić benchmark, który mówi: „To jest Wage War. Oto, co możemy zrobić’”.

    Cztery lata wiru położyły podwaliny pod takie stwierdzenie. Debiut grupy w 2015 roku, „Blueprints”, przyniósł wielu fanów, z „Alive” przekraczającym 12 milionów odtworzeni na  Spotify i „The River” przekraczającym do tej pory 8 milionów. Tymczasem „Deadweight” z 2017 roku ustanowił chłopców jako rosnącą siłę. Łącznie prawie 50 milionów streamów w ciągu dwóch lat, singiel „Stitch” zebrał 14 milionów streamów na Spotify, ponieważ „Deadweight” otrzymał szerokie uznanie od MetalInjection, New Noise, Metal Hammer i Rock Sound, którzy nazwali go „nieustającą, rozwijającą się gatunkowo ucztą ." W międzyczasie koncertowali z wieloma zespołami, od I Prevail i Of Mice & Men po Parkway Drive i A Day To Remember, pokonując niezliczone kilometry drogi.

    Aby podejść do swojej kolejnej ewolucji z innej perspektywy, Wage War pozyskało talenty producenta Drew Fulka (Motionless in White, Lil Peep, IDKHOW) i po raz pierwszy nagrało w Los Angeles. Lokalizacja sprzyjała duchowi ewolucji.

    „Wszyscy znaleźliśmy się poza naszą strefą komfortu, co było naprawdę fajne” — wyjaśnia Cody. „Nie mogliśmy po prostu wrócić do domu po dniu pracy w studiu. Wszyscy mieszkaliśmy w tym samym domu. To była dla nas świetna okazja do ponownego połączenia. Chodziliśmy razem na koncerty, wracaliśmy i pisaliśmy o drugiej w nocy. Los Angeles jest inspirujące, bo jest w nim młodzieńczy zapał i pasja. Wszyscy są po to, by gonić za marzeniami. Daje ci pewien sposób myślenia. Mówisz o wyjeździe do LA, aby nagrać płytę, kiedy masz 13 lat. To była dla nas lista rzeczy do zrobienia”.

    W 2019 roku wydali album z „Low”. Zaraz po premierze przeskoczył ponad 5 milionów odtworzeni na Spotify. Tymczasem pierwszy singiel „Who I Am” jest skierowany do osób, które angażują się w dyskusje tylko po to, by szerzyć negatywność, ponieważ balansuje między ostrym jak brzytwa riffem, gardłowymi krzykami i wyraźnym refrenem: „Nie zapomnij, że jestem człowiekiem.  Mam otwarte rany, żeby to udowodnić. Nie możesz tego wybrać. Nie wiesz, kim jestem.”

    Tymczasem „Take the Fight” opiera się na zgrzytającej gitarze połączonej z agresywną intonacją Brytyjczyka, wyróżniając się „jako coś, czego nigdy wcześniej nie robiliśmy”. Cody dodaje: „To wezwanie do broni. Mamy mroczne piosenki, ale chcemy podzielić się światłem w przesłaniu. Zachęca wszystkich do zaprzestania ignorancji i lepszego traktowania się nawzajem”.

    „Grave” podkreśla czysty wokal Brytyjczyka w całym utworze, gdy zanurza się w emocjonalnie naładowane zwrotki i przechodzi w skandowanie na całą arenę, przerywane wezwaniem i odpowiedzią.

    „Dochodzisz do punktu, w którym zdajesz sobie sprawę, że musisz zerwać więzi z toksycznymi osobami w swoim życiu” – dodaje Cody. „Wielokrotnie dałeś im szansę, ale nie zasługują na ciebie”.

    Rozświetlając dynamikę grupy, zwiewna gitara w  „Me Against Myself” podkreśla największy i najśmielszy refren ich dorobku, a „Will We Ever Learn” łączy niebiańskie wokalizacje z subtelnymi syntezatorami i dudniącym groovem.

    Ostatecznie Pressure  przenosi Wage War na wyższy poziom.

    „Kiedy słuchasz albumu, miejmy nadzieję, że Wage War podkręci cię” – kończy Cody. „Lirycznie wszystko pochodzi z serca. Być może przeniesie Cię przez trudny okres, popycha do kolejnego dnia lub da siłę, by z kimś porozmawiać. Nie ma nic lepszego.”


     

    Więcej koncertów Live Nation